Spotkanie na szczycie „Najpierw zasady”: krytyczni Republikanie podsycają opozycję wobec Trumpa

„Musimy odłożyć strach na bok” – podkreśla Michael Fanone, były policjant z Waszyngtonu, który został zaatakowany przez zwolenników Trumpa podczas szturmu na Kapitol. (obraz archiwalny)
(Zdjęcie: AP)
Przez trzy dni krytyczni wobec Trumpa republikanie spotkają się w Waszyngtonie, aby znaleźć strategię przeciwstawienia się autorytarnej polityce Białego Domu. Odstępcy muszą wykazać się całą swoją odwagą. Prawicowi „Proud Boys” groźnie wkraczają do holu hali widowiskowej.
Republikanie z całego kraju gromadzą się w sali balowej położonej zaledwie kilka przecznic od Białego Domu. Narzekają, że Stany Zjednoczone porzuciły ideały, które uczyniły z nich wielki kraj. Niektórzy uczestnicy noszą czerwone czapki z napisami wyśmiewającymi prezydenta USA Donalda Trumpa i jego ruch „Make America Great Again”.
Jest to największe dotychczas spotkanie „Principles First Summit”, które otworzyło się dla niezależnych i centrolewicowych Demokratów na początku drugiej kadencji Trumpa, aby realizować wspólny cel, jakim są prodemokratyczne i antyautorytarne Stany Zjednoczone. „To nie jest czas, aby zgiąć kolano i grać według zasad” – powiedział Heath Mayo. Prawnik, który studiował na Uniwersytecie Yale, założył ruch pięć lat temu, aby zapewnić punkt kontaktowy konserwatystom, którzy stali się politycznie bezdomni. „To jest czas, aby pokazać charakter, stanąć i przygotować się na długą walkę”.
Jednak nawet po trzech dniach rozmów i wzajemnych oskarżeń, 1200 uczestników rozstało się bez jasnego planu działania, w jaki sposób osłabić kontrolę Trumpa nad ruchem konserwatywnym i tożsamością narodową. Nie było nawet zgody co do tego, czy walkę należy stoczyć w ramach Partii Republikańskiej, czy konieczna jest zmiana stronnictwa na Demokratów, czy też należy obrać zupełnie inną ścieżkę. „Czujesz się lepiej wiedząc, że nie jesteś sam i że nie jesteś szalony” – powiedział Jeff Oppenheim, emerytowany pułkownik armii amerykańskiej z Austin w Teksasie. „Pytanie brzmi, jak wprowadzić to w życie w systemie politycznym, na który bardzo trudno wpłynąć, ponieważ jest tak skonstruowany, że dwie partie mają pełną kontrolę”.
kpiny ze strony zwolenników TrumpaPrzedsiębiorca Mark Cuban, jeden z gospodarzy programu telewizyjnego „Shark Tank”, w przeszłości był orędownikiem Demokratki Kamali Harris, przeciwniczki Trumpa w wyborach prezydenckich w 2024 r. Otrzymał wielkie brawa, gdy wszedł na scenę konferencji w Waszyngtonie. Wykluczył możliwość ubiegania się o najwyższy urząd w stanie. Dodał, że Partia Demokratyczna nie jest w stanie sprzedać swojego własnego przesłania. „Nie jestem tu po to, żeby go krytykować” – powiedział Cuban o Trumpie, chwaląc jego zdolności marketingowe, dzięki którym udało mu się przekonać wyborców, że może im pomóc.
Sojusznicy Trumpa już wcześniej wyśmiali to spotkanie. Pełno tam „RINOs” – „republikanów tylko z nazwy” – czyli zwolenników republikanów, którzy są republikanami tylko z nazwy. Dyrektor ds. komunikacji Steven Cheung nawet określił spotkanie mianem „konwentu frajerów”. Słowo „cuck” opisuje mężczyznę, który lubi oglądać, jak jego żona uprawia seks z innymi mężczyznami. W trakcie kampanii wyborczej słowo to było często używane do obrażania rywali lub negowania ich męskości.
W swojej drugiej kadencji Trump ma jeszcze większą kontrolę nad Republikanami niż wcześniej. W Kongresie jest wielu jego zwolenników, a duża część elektoratu partyjnego jest mu lojalna. Mimo to jego nieliczni rywale w partii twierdzą, że nadal istnieją sposoby na złamanie jego wpływów.
Irytujące spotkania rady miejskiej przeciwko Muskowi powodują nerwowośćByły przedstawiciel Izby Reprezentantów Adam Kinzinger, członek partii Trumpa, był częstym celem jego ataków. Demokratyczny poprzednik Trumpa, Joe Biden, ułaskawił go prewencyjnie. Kinzinger zwrócił uwagę na niewielką większość republikanów w Izbie Reprezentantów, liczącą 218 przedstawicieli. Demokraci mają tylko trzech przedstawicieli mniej. Przedstawiciele ludu są zdenerwowani – powiedział. Powodem tego było publiczne spotkanie, na którym wyborcy dali wyraz swojemu oburzeniu na miliardera i doradcę rządowego Elona Muska, który chce zwolnić urzędników państwowych, zamknąć agencje rządowe i ograniczyć usługi federalne.
Kinzinger wezwał krytyków do zwiększenia presji społecznej. Krytyczna postawa publiczności podczas dialogu obywatelskiego to na przykład jedna z najbardziej niezręcznych sytuacji w życiu zawodowym polityka. „W tej chwili republikańscy członkowie Kongresu boją się jednej osoby. Donalda Trumpa. Nie boją się ciebie” – powiedział. „Kiedy zaczynają się ciebie bać, zaczynają mieć inne konto”.
Julie Spilsbury, radna miasta Mesa w stanie Arizona, chce utrzymać swoje miejsce w szeregach Partii Republikańskiej. Jednak podobnie jak ponad dwudziestu uczestników i mówców na spotkaniu w Waszyngtonie, powiedziała agencji informacyjnej AP, że w listopadzie głosowała na Harris. Publicznie również wypowiedziała się na korzyść Demokraty – była to kwestia „charakteru i uczciwości”. Teraz zwolennicy Trumpa w Mesie domagają się od niej rezygnacji. „Jeśli szukacie czegoś, co możecie zrobić, prześlijcie mi dziesięć dolarów” na kampanię reelekcyjną – powiedziała uczestnikom konferencji.
„Musimy odłożyć strach na bok”Były gubernator Arkansas Asa Hutchinson, który kandydował na prezydenta w republikańskich prawyborach w 2024 r., oraz gubernator Kolorado Jared Polis, demokrata z centrum, przedstawili starannie przemyślane oceny pierwszych tygodni Trumpa w urzędzie - i spotkali się z mieszanymi reakcjami, a nawet milczeniem. Publiczność zareagowała szczególnie sceptycznie, gdy Hutchinson powiedział, że wierzy prezydentowi, gdy ten zapewniał, że zaakceptuje orzeczenia sądu dotyczące jego licznych dekretów wykonawczych.
Głośno wyrażano poparcie dla funkcjonariuszy policji, którzy 6 stycznia 2021 r. próbowali chronić Kapitol, gdy tłum zwolenników Trumpa szturmował serce amerykańskiej demokracji, aby zapobiec uznaniu zwycięstwa Bidena w wyborach prezydenckich w 2020 r. Zaledwie kilka godzin po ponownym zaprzysiężeniu w styczniu Trump ułaskawił około 1500 uczestników zamieszek, w tym tych, którzy zaatakowali funkcjonariuszy policji.
„Musimy podtrzymywać oburzenie, gniew i odłożyć na bok strach” – nalegał Michael Fanone, były policjant z Waszyngtonu, który został zaatakowany podczas szturmu na Kapitol. Zapytany, czy przyjąłby zaproszenie na rozmowę z Trumpem, odpowiedział, że prezydent nie potrafił przyznać się do własnych błędnych ocen sytuacji.
Groźby ze strony „Proud Boys” w holuPóźniej do Fanone'a i jego byłych współpracowników w lobby podszedł przywódca skrajnie prawicowej grupy „Proud Boys”, Enrique Tarrio, który był jednym z beneficjentów ułaskawienia uczestników zamieszek w Kapitolu przez Trumpa. Dzień później liderzy Principles First otrzymali e-mail z pogróżką dotyczącą podłożenia bomby, w którym wymieniono Fanone'a, adres jego matki i inne potencjalne cele.
Miejsce wydarzenia ewakuowano, policja Waszyngtonu i agenci Secret Service przeszukali teren pod kątem materiałów wybuchowych, ale nic nie znaleźli. Konferencję można było zakończyć w niedzielę wieczorem (czasu lokalnego). Organizatorzy obarczyli Tarrio winą za groźbę podłożenia bomby. Zaprzeczył tym informacjom w poście na portalu społecznościowym.
Rich Logis z Florydy, były zwolennik ruchu „Make America Great Again”, powiedział, że jeśli Trump będzie nadal nakładał cła, ograniczał usługi publiczne i wdrażał politykę szkodzącą wielu Amerykanom, może pojawić się jeszcze więcej zwolenników jego poglądów. „Każdy musi znaleźć swój własny punkt krytyczny” – powiedział mężczyzna, który miał na sobie czerwoną czapkę z napisem „Opuściłem MAGA”. „Naszym zadaniem jest być tam i rozmawiać z ludźmi, kiedy oni znajdą swoje.”
Źródło: ntv.de, mau/AP
n-tv.de