Śliski nepotyzm

W tym tygodniu Senat zatwierdził prezydencką inicjatywę dotyczącą reformy konstytucyjnej, której celem jest zakaz, tak zwanego, nepotyzmu na stanowiskach wybieralnych. W przeciwieństwie do innych inicjatyw, tym razem senatorowie odważyli się zmienić w projekcie ustawy więcej niż jeden przecinek, tak aby weszła ona w życie w 2030 r., a nie w 2027 r., jak pierwotnie proponowała Claudia Sheinbaum. Kilka tygodni temu omawiałem kwestię zakazu kolejnych wyborów, a teraz skupię się na nieco bardziej kosmetycznej kwestii tzw. „nepotyzmu wyborczego”.
Inicjatywa zabrania kandydatom na wybieralne urzędy — ustawodawcze, wykonawcze i/lub municypalne — „pozostania lub pozostawania w ciągu ostatnich trzech lat przed dniem wyborów” w związku partnerskim lub w związku krwi lub związku cywilnym (do pewnego stopnia) z osobami sprawującymi te urzędy. Oznacza to konkretnie, że żadna osoba nie może ubiegać się o to samo stanowisko wybieralne (uwaga!), jakie zajmował jej partner lub krewny w ciągu trzech poprzednich lat.
Na pierwszy rzut oka reforma ta wydaje się świetnym pomysłem, biorąc pod uwagę złą sławę, jaką mają dynastie polityczne każdej partii politycznej. Jeśli jednak uważnie przeanalizujemy skutki reformy, jasne jest, że prawdopodobnie nie będzie ona miała większego wpływu.
Wystarczy podać jeden przykład z naszej własnej historii politycznej. Ricardo Elías Calles, słynny syn byłego prezydenta Plutarco Elíasa Callesa, był gubernatorem Sonory w 1931 r., a następnie w 1934 r. zajmował ważne miejsce w gabinecie Lázaro Cárdenasa. Gdyby nie rozłam między dwoma przywódcami rewolucji, Ricardo Jr. mógłby z łatwością ubiegać się o urząd prezydenta. Zgodnie z zatwierdzoną reformą nie byłoby również żadnych ograniczeń.
Podobnie, gdyby niezwykle popularny prezydent miał trójkę dzieci, reforma ta nie uniemożliwiłaby każdemu z nich ubiegania się o stanowisko gubernatora, senatora lub posła w tym samym roku, dzięki czemu elektorat miałby możliwość pielęgnowania dziedzictwa swojego czcigodnego ojca. Zgodnie z definicją przyjętą przez Senat, ten hipotetyczny przykład nie byłby nepotyzmem wyborczym. Podobnie, nic nie stoi na przeszkodzie, aby gubernator promował karierę polityczną swojego partnera lub dzieci w stolicy lub Kongresie swoich podmiotów gospodarczych.
Jak widać, nieszkodliwość reformy nie zależy od tego, czy wejdzie ona w życie w 2027 czy 2030 r., choć jej odroczenie o trzy lata wydaje się odpowiadać życzeniom gubernatorów odpowiedzialnych za San Luis Potosí, Guerrero i Zacatecas.
Oprócz bezpośrednich i pośrednich skutków reformy, warto również rozważyć argument dotyczący praw politycznych. Chociaż prawdą jest, że nepotyzm w administracji publicznej jest szerokim i szeroko rozpowszechnionym problemem w Meksyku i innych krajach, pomimo że obowiązują tam już znaczące ograniczenia, to w krajach demokratycznych wybieralne stanowiska zazwyczaj nie są objęte takimi samymi ograniczeniami. Zgodnie z obowiązującą Konstytucją każdy obywatel Meksyku ma prawo głosować i być wybieranym na dowolne stanowisko wybieralne. Reforma zatwierdzona przez Senat ogranicza zatem prawa polityczne członków rodzin obecnych i przyszłych władców, ale tylko przez trzy lata.
Inne kraje, takie jak Kolumbia, zatwierdziły reformy mające na celu zwalczanie nepotyzmu w sektorze publicznym. Wyniki systematycznej analizy tego, co wydarzyło się później, przeprowadzonej przez Juana Felipe Riaño, ekonomistę i profesora Uniwersytetu Georgetown, nie napawały optymizmem. Mimo że liczba krewnych w każdej agencji publicznej zmniejszyła się po zatwierdzeniu reformy, wielu z nich po prostu przeniosło się do innych agencji, nieco oddalonych od ich wpływowych krewnych.
Podstawowym problemem demokracji jest osiągnięcie prawdziwej odpowiedzialności i maksymalizacja przejrzystości. Jednakże zaledwie kilka miesięcy temu Kongres podjął decyzję o likwidacji autonomicznego organu odpowiedzialnego za gwarantowanie prawa do informacji publicznej i jesteśmy o kilka miesięcy od dalszego osłabienia władzy sądowniczej.
excelsior