Bruksela wyklucza głębokie zmiany w przepisach dotyczących zielonej etykiety dla inwestycji


Zgodnie z projektem wniosków regulacyjnych, który Komisja Europejska ma zatwierdzić w najbliższą środę i do którego dostęp uzyskał dziennik EL PAÍS , definicje tego, co stanowi zieloną inwestycję biznesową, a co nią nie jest, zostaną objęte ochroną przed cięciami upraszczającymi, które Bruksela zamierza wprowadzić do swojego programu ekologicznego. Nie oznacza to jednak, że tzw. zielona taksonomia, czyli klasyfikacja określająca, jakie inwestycje można uznać za rzeczywiście przyczyniające się do walki ze zmianą klimatu, pozostanie nienaruszona: liczba przedsiębiorstw zobowiązanych do jej przestrzegania w informacjach na temat zrównoważonego rozwoju znacznie się zmniejszy. Jednak ta zasada, którą jej obrońcy uważają za „kamień węgielny zrównoważonych finansów” w UE, nie ulegnie większym zmianom, co jest porażką Niemiec, chyba że nastąpi to w ostatniej chwili, ponieważ Berlin domagał się zmiany.
W tym sensie pierwotną intencją Komisji wydawało się otwarcie tego rozporządzenia, które zostało zatwierdzone w 2020 r. Kiedy na początku tego miesiąca przedstawiła swoje plany dotyczące „uproszczenia administracyjnego” , wskazała, że jej taktyką było wprowadzenie zmian w „dziedzinach sprawozdawczości w zakresie zrównoważonych finansów, należytej staranności w zakresie zrównoważonego rozwoju i taksonomii”. Na pierwszy rzut oka można by zinterpretować to tak, że jego intencją było poruszenie zasad regulujących każdy z tych elementów. Jednak ostatecznie, według najnowszego projektu, do którego dotarła gazeta, trzecia wersja została pominięta. Jednakże liczba przedsiębiorstw, których potencjalnie może to dotyczyć, ulega znacznemu, pośredniemu zmniejszeniu, ponieważ propozycja „omnibus” wyklucza z obowiązkowych wymogów raportowania zrównoważonego rozwoju wszystkie te przedsiębiorstwa, których roczne obroty nie przekraczają 450 milionów euro. Zgodnie z tekstem przygotowanym przez Komisję, dotyczy to dotychczas ponad 80% przedsiębiorstw.
„Należy znaleźć równowagę między generowaniem danych a zmniejszaniem obciążeń administracyjnych” – wyjaśnia organ wykonawczy UE w swoim wniosku. „Raporty na temat zrównoważonego rozwoju sporządzane przez duże firmy zatrudniające średnio ponad tysiąc pracowników są niezbędne do zrozumienia procesu przechodzenia na gospodarkę neutralną dla klimatu” – mówi. Nie dotyczy to jednak innych, mniejszych firm, zwłaszcza tych, które chociaż są większe od MŚP, to ich obroty nie przekraczają 450 milionów euro lub nie zatrudniają więcej niż tysiąca pracowników. Bruksela twierdzi, że te firmy „powinny móc ujawniać informacje (…) w bardziej elastyczny sposób”. W związku z tym stwierdza, że „Komisja musi zostać upoważniona do ustanawiania zasad uzupełniających system sprawozdawczości w przypadku działań, które są tylko częściowo zgodne z taksonomią”.
Bruksela już od jakiegoś czasu zapowiada, że utworzy nową kategorię przedsiębiorstw, większych od MŚP i mniejszych od dużych firm, które będą zwolnione z obowiązków ciążących na dużych korporacjach. Kryteria nie zostały jeszcze ogłoszone publicznie, ale są przedmiotem wielu dyskusji w trakcie przygotowywania propozycji, która zostanie przedstawiona w środę. Z danych liczbowych zawartych w znanych dotychczas projektach można wywnioskować, że grupę tę będą stanowiły przedsiębiorstwa o rocznych obrotach wynoszących od 50 do 450 milionów; i zatrudnia od 250 do 1000 pracowników.
Obietnica ambitnego programu „uproszczenia” (w Brukseli unika się używania terminu „deregulacja ”, aby uniknąć negatywnych konotacji) przedstawiona przez nową Komisję Europejską, która mogłaby wpłynąć na cele wyznaczone w poprzedniej kadencji w zakresie walki ze zmianą klimatu, takie jak osiągnięcie neutralności węglowej gospodarki do 2050 r., wzbudziła podejrzenia w wielu sektorach, nie tylko tych najbardziej ekologicznych. Władze wykonawcze zawsze starają się rozwiać te obawy, wyjaśniając, że nie mają planów obniżania tych celów. Wydaje się jednak, że kontrole i sankcje przewidziane w celu przestrzegania przepisów w sektorze prywatnym zostaną ograniczone, co w pewien sposób zniechęca do wdrażania strategii mających na celu osiągnięcie tego celu. Komisja twierdzi, że skonsultowała swoje propozycje ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. Wydaje się jednak, że bardziej słuchał przedstawicieli biznesu niż innych grup.
Do grona podmiotów, które z podejrzliwością podchodzą do programu uproszczenia, należy również sam rząd Hiszpanii, który ostrzega przed ryzykiem związanym z ingerencją w taksonomię. W zeszłym tygodniu trzecia wiceprezydent i minister ds. transformacji ekologicznej Sara Aagesen oraz minister gospodarki Carlos Cuerpo wysłali list do komisarzy odpowiedzialnych za pakiet omnibusowy, w tym do Hiszpanki Teresy Ribery (poprzedniczki Aagesen), ustanawiając jako czerwoną linię właśnie nienaruszalność tekstu prawnego taksonomii, którą określili jako „kamień węgielny unijnych ram zrównoważonych finansów”.
Projekt wniosku UE zignorował jednak inny wniosek Hiszpanii, która domagała się utrzymania obowiązku wszystkich przedsiębiorstw, niezależnie od ich wielkości, składania raportów na temat zrównoważonego rozwoju wymaganych na mocy dyrektywy w sprawie raportowania zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw (CSRD). Dyrektywa ta, która weszła w życie w 2023 r., choć nie została jeszcze w pełni wdrożona, zostanie zmieniona i zgodnie z obliczeniami Komisji, tą pośrednią drogą osiem na dziesięć firm zostanie wycofanych. Nowa inicjatywa zakłada, że sprawozdania te będą dobrowolne dla przedsiębiorstw o obrotach poniżej 450 milionów euro. Jeśli jednak zdecydują się to zrobić, muszą postępować zgodnie z metodą opisaną w taksonomii.
„To podejście opt-in całkowicie wyeliminuje koszty dla przedsiębiorstw związane z przestrzeganiem zasad sprawozdawczości taksonomicznej w przypadku przedsiębiorstw, których obrót netto nie przekracza 450 mln euro i które nie twierdzą, że ich działalność jest związana z działalnością gospodarczą, którą można uznać za zrównoważoną środowiskowo na mocy rozporządzenia taksonomicznego” – ma nadzieję Bruksela.
Jedną z obaw związanych z trzema pakietami ogłoszonymi przez Komisję, mającymi na celu zmniejszenie obecnych obciążeń administracyjnych przedsiębiorstw o 25–35%, jest to, że gdy pakiety te trafią do współprawodawców (Parlamentu Europejskiego i Rady UE), zostaną wykorzystane do położenia kresu strategii walki ze zmianą klimatu wdrożonej w poprzedniej kadencji. Jak twierdzą źródła w Parlamencie Europejskim, ryzyko to jest bardzo obecne w obecnej konfiguracji sił w obu instytucjach: w Parlamencie większość bezwzględną ma skrajna prawica, która zaprzecza globalnemu ociepleniu pomimo dowodów naukowych, wraz z Europejską Partią Ludową, która już w końcowej fazie ostatniej kadencji zaczęła wykazywać sceptycyzm wobec zielonej agendy. W Radzie UE (czyli w państwach członkowskich) dominacja konserwatystów jest miażdżąca, a jej siła jeszcze się wzmocni po zwycięstwie chadecji w wyborach w Niemczech w tę niedzielę.
EL PAÍS