Sąd Najwyższy pozwolił ICE zatrzymać Amerykanów ze względu na rasę

Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najciekawsze analizy, krytykę i porady.
W poniedziałek Sąd Najwyższy zezwolił administracji Trumpa na stosowanie profilowania rasowego podczas zmilitaryzowanych nalotów imigracyjnych w Los Angeles, wstrzymując nakaz sądowy, który zabraniał funkcjonariuszom atakowania Latynosów ze względu na pochodzenie etniczne. Sąd nie wyjaśnił powodu wydania postanowienia w trybie „shadow docket” , które najwyraźniej podzieliło się 6 do 3 ze względu na podział ideologiczny. W zdaniu odrębnym sędzia Sonia Sotomayor ostrzegła, że decyzja ta jest „rażąco sprzeczna z konstytucyjnymi gwarancjami naszego narodu”, otwierając drogę do brutalnych prześladowań Latynosów – w tym obywateli amerykańskich – przez „zamaskowanych agentów z bronią”. Większość nie odpowiedziała na ten niezwykły zarzut, być może dlatego, że jest on tak oczywisty.
Poniedziałkowa sprawa Noem v. Vasquez Perdomo obraca się wokół rozległej obławy imigracyjnej administracji Trumpa w Los Angeles i okolicach, nazwanej Operacją na dużą skalę. Rząd wysłał funkcjonariuszy Służby Imigracyjnej i Celnej w celu aresztowania każdego podejrzanego o brak legalnego statusu; wielu z tych funkcjonariuszy nosiło maski, odmawiało identyfikacji jako funkcjonariusze organów ścigania i nosiło broń krótką lub szturmową. Celowali w miejsca, w których często gromadzili się Latynosi, w tym sklepy Home Depot, myjnie samochodowe, przystanki autobusowe, kościoły i parki. Celowali także w osoby , które „wyglądały” na Latynosów i mówiły po hiszpańsku, aresztując je najpierw, a następnie ustalając ich status obywatelski. (Aresztowania były często bezpodstawnie brutalne, a agenci rzucali tarczami o ziemię lub ścianę bez powodu). W rezultacie wielu obywateli amerykańskich zostało zaatakowanych fizycznie i trzymanych pod bronią do czasu okazania dokumentów.
Po wniesieniu pozwu przez ofiary tych taktyk, federalny sąd okręgowy orzekł, że operacja „Operation at Large” rażąco naruszyła Konstytucję. Czwarta Poprawka zezwala organom ścigania na przeszukanie szesnastu osób tylko w przypadku „uzasadnionego podejrzenia”, że popełniły przestępstwo. W Los Angeles jednak agenci ICE zatrzymywali ludzi ze względu na ich pochodzenie etniczne, język, miejsce zamieszkania i oczywisty zawód – żaden z tych czynników, sam w sobie lub łącznie, nie daje podstaw do uzasadnionego podejrzenia działalności przestępczej. Sąd zakazał zatem rządowi aresztowania kogokolwiek na podstawie czterech czynników , łącznie lub osobno: „wyglądania” na Latynosów, mówienia po hiszpańsku lub z akcentem po angielsku, wykonywania określonego rodzaju pracy i przebywania w miejscu, w którym „znani są z gromadzenia się imigranci”. Sąd apelacyjny podtrzymał nakaz sądowy , co skłoniło prokuratora generalnego Donalda Trumpa, Johna Sauera, dozwrócenia się do Sądu Najwyższego o pomoc doraźną.
Teraz sąd dał administracji to, czego chciała, nie zadając sobie trudu uzasadnienia swojej interwencji w toczącej się sprawie. To norma za drugiej prezydentury Trumpa: konserwatywna większość kwalifikowana raz po raz wstrzymywała wydawanie orzeczeń przeciwko rządowi bez słowa wyjaśnienia, zmuszając sądy niższej instancji do zgadywania, dlaczego interweniował. (Niektórzy sędziowie mianowani przez Republikanów zaczęli również ostro krytykować sędziów , którzy nie potrafią odgadnąć prawdziwego znaczenia ich nieuzasadnionych decyzji). To milczenie jest szczególnie irytujące, biorąc pod uwagę zgubne konsekwencje edyktu Sądu Najwyższego, który Sotomayor przedstawiła w miażdżącym zdaniu odrębnym, do którego dołączyli sędziowie Elena Kagan i Ketanji Brown Jackson. „Nie powinniśmy żyć w kraju, w którym rząd może szesnastokrotnie skazać każdego, kto wygląda na Latynosów, mówi po hiszpańsku i wydaje się pracować za niskie wynagrodzenie” – napisała Sotomayor. A jednak, dzięki Sądowi Najwyższemu, teraz to robimy.
Zdanie odrębne Sotomayor zawiera nutę smutku, która wydaje się niezwykle osobista dla pierwszej i jedynej sędzi Latynoski w tym sądzie. Pisze w tym rejestrze , przypominając swoim kolegom o niesprawiedliwościach rasowych, których nie widzą lub nie chcą dostrzegać, ale których nigdy nie może ignorować. Wolność „od arbitralnej ingerencji ze strony funkcjonariuszy organów ścigania” – napisała – jest gwarancją konstytucyjną. Jednak za Trumpa może ona przestać istnieć „dla tych, którzy wyglądają w określony sposób, mówią w określony sposób i wydają się wykonywać określony rodzaj legalnej pracy, która jest bardzo słabo płatna”. Sotomayor obrazowo opisuje „upokorzenia”, jakich doświadczają Latynosi, którzy „byli chwytani, rzucani na ziemię i skuwani kajdankami tylko z powodu swojego wyglądu, akcentu i faktu, że zarabiają na życie pracą fizyczną”. I nie dotyczy to tylko imigrantów: „Obywatele Stanów Zjednoczonych również są porywani, pozbawiani pracy i uniemożliwiani im utrzymanie siebie i swoich rodzin”.
Dlaczego? Za „nic więcej niż chodzenie do pracy każdego dnia”, pisze Sotomayor, będąc „Latynosem mówiącym po hiszpańsku”. Obecna administracja „prawie oświadczyła, że wszyscy Latynosi, obywatele USA czy nie, którzy pracują za niskie płace, są łatwym celem do zatrzymania w dowolnym momencie, odsunięcia od pracy i przetrzymywania do czasu dostarczenia agentom dowodu potwierdzającego ich status prawny”. Ta polityka, jak wyjaśnia , „depcze konstytucyjny wymóg, że funkcjonariusze muszą mieć szczegółowe i obiektywne podstawy do podejrzeń, że zatrzymana osoba jest winna działalności przestępczej”. Sąd wcześniej orzekł, że samo „pochodzenie meksykańskie” nie może uzasadniać zatrzymania przez organy ścigania, nawet w pobliżu południowej granicy. Podobnie jak obecność w dzielnicy znanej z nielegalnych narkotyków. Dzieje się tak, ponieważ Czwarta Poprawka zabrania funkcjonariuszom zatrzymywania ludzi na podstawie faktów, które również „opisują bardzo dużą kategorię przypuszczalnie niewinnych” osób. Miliony hiszpańskojęzycznych Latynosów w środkowej Kalifornii, którzy pracują za niskie płace, są legalnie obecni. Zatem Konstytucja rzekomo nie zezwala Operation at Large na przeprowadzanie wędrownych nalotów imigracyjnych opartych na rasistowskich stereotypach. Sąd Najwyższy orzekł inaczej.
W krótkim konkursie sędzia Brett Kavanaugh przedstawia fikcyjną wersję faktów, aby zminimalizować katastrofalne skutki postanowienia sądu. Kavanaugh twierdzi, że agenci ICE przeprowadzają jedynie „krótkie zatrzymania śledcze” w celu „sprawdzenia statusu imigracyjnego” osób, których zawody są „atrakcyjne dla nielegalnych imigrantów”. Twierdzi: „Jeśli funkcjonariusze dowiedzą się, że zatrzymana osoba jest obywatelem USA lub legalnie przebywa w Stanach Zjednoczonych, natychmiast ją wypuszczają”. Oświadcza również, że zgodnie z Konstytucją pochodzenie etniczne może być „istotnym czynnikiem” przy ustalaniu, kto przebywa w Stanach Zjednoczonych nielegalnie.
W tym przypadku Kavanaugh zdaje się bronić swojego głosu, reagując na powszechną krytykę niewyjaśnionych orzeczeń Sądu Najwyższego w sprawie „kontekstu”. Problem polega oczywiście na tym, że w ten sposób przeinacza rzeczywistość. Niezależnie od tego, w co sędzia „chciałby wierzyć”, pisze Sotomayor, prawda jest taka, że ICE „nie przeprowadza krótkich zatrzymań w celu przesłuchania”. Ich agenci „zatrzymują ludzi z użyciem broni palnej, przemocy fizycznej i przetrzymują ich w magazynach”. Co więcej, stanowisko Kavanaugha w praktyce zmusiłoby wszystkich Latynosów „do posiadania wystarczającej ilości dokumentów potwierdzających, że zasługują na swobodne poruszanie się”, ryzykując bezterminowe pozbawienie wolności. „Konstytucja”, pisze Sotomayor, „nie zezwala na tworzenie takiego statusu obywatela drugiej kategorii”.
Poniedziałkowa decyzja jest tragicznym rezultatem dla wielu Kalifornijczyków, którzy mogą być teraz terroryzowani przez uzbrojonych i zamaskowanych agentów wyłącznie ze względu na swoją pracę, język lub wygląd fizyczny. Jednak jej druzgocące konsekwencje sięgają daleko poza granice stanu. Ponieważ sąd odmówił wyjaśnienia swojego uzasadnienia, sądy niższej instancji nie mają pojęcia, dlaczego większość uznała ten nakaz za niedopuszczalny. Niektórzy założą, że jakiekolwiek podobne ograniczenie jest już nieważne i będą unikać ochrony praw konstytucyjnych Latynosów z obawy przed naganą ze strony Sądu Najwyższego, gdyby odważyli się bronić Czwartej Poprawki. Inni mogą się sprzeciwić, odmawiając rezygnacji z ochrony konstytucyjnej bez jasnych instrukcji ze strony Sądu Najwyższego; na przykład sędziowie federalni w Illinois mogliby znaleźć kreatywne sposoby na powstrzymanie zbliżających się represji Trumpa wobec Chicago. Zrobią to jednak, ryzykując oczernienie przez sędziów mianowanych przez Republikanów, którzy sami powtarzają nieustanne ataki Białego Domu na sądownictwo.
W międzyczasie, za dorozumianym przyzwoleniem Sądu Najwyższego, naloty ICE będą się rozszerzać w całym kraju. Uwięzią one niezliczoną liczbę obywateli i legalnych rezydentów, a także migrantów, którym Trump niedawno odebrał status prawny . Granica między legalnym aresztowaniem a nielegalnym porwaniem będzie się zacierać, ponieważ niezidentyfikowani funkcjonariusze ICE będą porywać ludzi z ulic bez cienia rzetelnego procesu. Sotomayor ma rację: konserwatywna większość kwalifikowana Sądu Najwyższego ustanowiła „status obywatela drugiej kategorii” dla Latynosów, jednocześnie chowając się za milczeniem w agendzie cieni.
