Sztuka i skamieliny: refleksja na temat dinozaurów i ich wpływu na XX wiek

Od kilku tygodni w Pałacu Ardinghelli w L'Aquili, w regionie Abruzja , można oglądać zbiorową wystawę zatytułowaną Terreno : ślady dostępnej codzienności . To miasto starożytnego królestwa Neapolu, położone w środkowych Włoszech i zniszczone przez kilka trzęsień ziemi, od 2021 r. jest siedzibą jednego z oddziałów Narodowego Muzeum Sztuki XXI Wieku (MaXXI), utworzonego w Rzymie w 2009 r. przy wsparciu Ministerstwa Dziedzictwa Kulturowego i Aktywności Kulturalnej. L'Aquila MaXXI jest zorientowana na sztukę in situ , czyli projekty zaprojektowane specjalnie z myślą o miejscu, które gdyby je przenieść, straciłoby swoje znaczenie. Pomysł sprzeczny z każdym muzeum, instytucją, która, jak wiadomo, składa się z fragmentów stworzonych z myślą o innej przestrzeni.
Takie właśnie wyzwanie stawia sobie Terreno , wystawa zaprojektowana przez historyczkę sztuki Lisę Andreani, łącząca dzieła i teksty artystów z artefaktami i dokumentacją fotograficzną z Muzeum Cywilizacji w Rzymie, projektami architektonicznymi i produkcjami dźwiękowymi.
Podtytuł nawiązuje do Gianniego Celatiego (1937-2022), włoskiego pisarza, krytyka i artysty wizualnego, który w 2008 roku, publikując antologię Antonia Delfiniego (1907-1963), nazwał swoje pamiętniki „montażem relikwii, których wartość, bardziej niż rzadkość, leży w ich normalności i odrzuceniu, a które, zebrane razem, rzucają światło na przemijalność dostępnego codziennego życia”.
Zbiór ulotnych rzeczy , które przetrwają nas, definicja muzeum, które Andreani materializuje, łącząc sceny, krajobrazy i gesty z życia codziennego, które często pozostają niezauważone. Dialog pomiędzy obrazami, dźwiękami i obiektami kultury popularnej, nauki i sztuki współczesnej, refleksja nad pozostałościami, jakie nasza wędrówka przez Ziemię pozostawia dla przyszłości.
Teren: ślady codziennego życia w Pałacu Ardinghelli w L'Aquili, region Abruzja (Włochy). Zdjęcie: dzięki uprzejmości Claudio Cerasoliego.
Wśród nich znajduje się globus, na którym kontynenty zamieszkują nie potwory renesansowe, lecz dinozaury , a obok, na ścianie, wisi rodzaj drewnianego modelu topograficznego. Są to „Mappa Mondo” (2007) i „Logogrifo” (1989) – dwa dzieła turyńskiego wydawcy Ezio Gribaudo (1929–2022), który oprócz spuścizny jako producent książek artystycznych, poświęcił swoje życie drukowaniu geologicznej historii świata w formie odcisków stóp, skamieniałości papierowych, grawerowanych liter, meandrów, wysokościomierzy i tarcz wybielaczy.
Dla Gribaudo logografy – rzeczywistość, wydarzenie lub zachowanie, których nie można zrozumieć – są niczym warstwy bibuły. W 2024 roku serię tych prac wystawiono w Grazu (Austria) oraz w Museion w Bolzano. Wystawie nadano tytuł „Ciężar betonu”, aby podkreślić dystans do abstrakcji, a także związek tych białych reliefów z materiałami, które je kształtują, a także z krajobrazem kulturowym Turynu.
Jeden z nich, symbol Archiwum Gribaudo, wyłonił się z obrazu komórki mózgowej powiększonej milion razy , prezentu, który Gribaudo otrzymała od swojej przyjaciółki, artystki Paoli Levi Montalcini, siostry bliźniaczki Rity, neurolog, która w 1986 roku otrzymała Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny. Ten neuron ze swoimi dendrytami spogląda na nas od 1974 roku niczym skamieniały bezkręgowiec naszej ery z żelbetowego sufitu studia zaprojektowanego w 1974 roku przez architekta – również z Turynu – Andreę Bruno.
Nawiązanie do kamieni miasta, którego kolumny, kościoły i chodniki zostały zaatakowane przez owady z epok geologicznych, jednak nie wpłynęło to negatywnie na życie.
Z drugiej strony, zainteresowanie Gribaudo dinozaurami miało początek w Oceanii , w zaginionym świecie, gdzie najdziwniejsze rośliny, zwierzęta i skały współistnieją ze współczesnością.
Jednak zostało to utrwalone w nowojorskim muzeum historii naturalnej, gdzie kości tych zwierząt służą jako szkielety dzięki magnatom, którzy zapłacili za pracę tych ludzi, którzy śpią tuląc dinozaura i budzą się gotowi nadać mu kolor, kształt i wypełnienie.
Teren: ślady codziennego życia w Pałacu Ardinghelli w L'Aquili, region Abruzja (Włochy). Zdjęcie: dzięki uprzejmości Claudio Cerasoliego.
Gribaudo, który wywodzi się ze sztuki druku, stworzył czcionkę graficzną z drewnianych elementów, której używa się do tworzenia modeli dinozaurów : odwrócone U lub kamerton – żebra – powtarzające się w wielu jego pracach, niczym rodzaj jurajskiej prasy drukarskiej. Inne jego dinozaury przypominają zwierzęta z europejskiej sztuki jaskiniowej, bo przecież ludzkość nigdy nie przestała z nimi żyć.
Jednakże, jak podkreśla Terreno , nie można wyobrazić sobie XX wieku bez dinozaurów. Pamiętajmy, że Stany Zjednoczone są krajem z największą liczbą samochodów na rodzinę; Turyn, miasto sztuki współczesnej, dawna stolica motoryzacji. Każdy samochód porusza się dzięki ropie naftowej i jej pochodnym.
I choć węglowodór ten jest w rzeczywistości efektem przekształcenia materii organicznej z zooplanktonu i alg, to w latach 70. XX wieku w czasopismach dla dzieci pokazywano, jak rozkładające się zwłoki dinozaura przekształcały się w czarną, oleistą warstwę, czekającą na wydobycie na powierzchnię za pomocą wierceń.
Fałszywe, ale skuteczne skojarzenie , które powstało w wyniku kampanii prasowych spółki naftowej Sinclair Oil and Refining Corporation , firmy założonej w 1916 r., której reklamodawcy w latach 30. XX w. wykorzystali w swoich kampaniach kilkanaście dinozaurów, z których wybrali „Dino”, brontozaura, jako swój wizerunek korporacyjny, który przedostał się do wszystkiego w formie figurek i balonów rozdawanych na stacjach benzynowych.
Do tego stopnia, że stał się ulubionym zwierzęciem domowym amerykańskich konsumentów , a w 1975 r. został ogłoszony honorowym członkiem Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku, które Gribaudo odwiedził w towarzystwie innego swojego przyjaciela, Lucio Fontany (1899-1968), który przed śmiercią zorganizował w tym mieście swoją pierwszą wystawę.
Obaj byli świadkami tego, jak dinozaury zadomowiły się w naszym życiu dzięki zbiornikom na benzynę i sklepom z najbardziej absurdalnymi przedmiotami, z których dziś – jak twierdzi Terreno – nie ma nikogo, kto mógłby je stamtąd wydostać. Nie bez powodu studio Gribaudo wita gości skamieniałym neuronem, a obok niego, w ogrodzie, czuwa nad brontozaurem ozdobionym śladami szalunku o budowie bardziej niż ludzkiej.
Clarin