Senat uhonoruje Silvię Molinę nagrodą Rosario Castellanosa.

Senat uhonoruje Silvię Molinę nagrodą Rosario Castellanosa.
Od redakcji
Gazeta La Jornada, poniedziałek, 22 września 2025, s. 30-30. 4
Senat przyzna pisarce Silvii Molinie Nagrodę Rosario Castellanos Literary Merit Award za rok 2024 podczas uroczystej sesji 30 września.
Molina jest płodną opowiadaczką, której dzieła przetłumaczono na kilka języków; specjalizuje się w literaturze dziecięcej. W 1997 roku otrzymała nagrodę im. Xaviera Villaurrutii.
Uroczysta sesja odbędzie się w nowej siedzibie Senatu, a jej częścią będzie przemówienie laureatki nagrody i przewodniczącej Senatu, Laury Itzel Castillo.
Zgodnie z porozumieniem zatwierdzonym przez plenarne posiedzenie Senatu w sprawie uroczystej sesji, zaproszeni mogli zostać szefowa władzy wykonawczej Claudia Sheinbaum, Prezes Sądu Najwyższego Hugo Aguilar Ortiz oraz Przewodnicząca Izby Deputowanych Kenii López Rabadán.
Mogą zostać również zaproszeni przedstawiciele instytucji publicznych i organizacji społeczeństwa obywatelskiego o uznanym prestiżu w dziedzinie literatury meksykańskiej i międzynarodowej.
Silvia Molina została także uhonorowana Nagrodą Antonia Roblesa w dziedzinie literatury dziecięcej w 1984 roku za książkę Stworzenie słońca i księżyca oraz Narodową Nagrodą im. Juana de la Cabady w dziedzinie literatury dziecięcej w 1992 roku.
Książka UNAM podejmuje temat transdyscyplinarnego charakteru twórczości Miguela Covarrubiasa.
Książka From America to the South Seas zawiera eseje, które zgłębiają myśl i spuściznę autora komiksów.

▲ „Niemożliwe wywiady: Sigmund Freud kontra Jean Harlow” (1935) autorstwa Miguela Covarrubiasa jest częścią kolekcji Biblioteki Kongresu. Zdjęcie dzięki uprzejmości Działu Grafiki i Fotografii Biblioteki Kongresu w Waszyngtonie.
Daniel López Aguilar
Gazeta La Jornada, poniedziałek, 22 września 2025, s. 30-30. 5
Podczas prezentacji książki Miguel Covarrubias: From America to the South Seas, Natalia Pollak, dyrektor ds. dziedzictwa i rozwoju kulturalnego w Banamex, stwierdziła: „Dzięki jego pracy odkryliśmy, że sztuka pozwala nam zrozumieć, kim jesteśmy i jak nawiązujemy kontakty z innymi kulturami”.
Podkreślił, że artysta „staje się jedną z najbardziej fascynujących postaci XX wieku w Meksyku: twórcą o szerokich horyzontach, zafascynowanym nowoczesnością, którego talent obejmował karykaturę, malarstwo, antropologię, geografię i archeologię”.
Publikacja, wydana przez Narodowy Uniwersytet Autonomiczny Meksyku (UNAM), zawiera siedem esejów autorstwa Móniki Ramírez, Anahi Luny, Marco Polo Juáreza, Marii Alby Bovisio i Rity Eder, które zgłębiają aspekty jego myśli i twórczości artystycznej. Stanowią one uzupełnienie wystawy „Miguel Covarrubias: Spojrzenie bez granic” w Palacio de Iturbide, która zakończyła się wczoraj.
Każdy tekst powstał w wyniku wspólnej pracy: autorzy studiowali materiały naukowe, konsultowali archiwa podczas swoich podróży badawczych i brali udział w debatach, które wzbogaciły ich podejścia.
Rita Eder, koordynatorka i redaktorka tego numeru, zauważyła, że eseje odzwierciedlają zainteresowania autora. „Jego ciekawość skłoniła go do badania podobieństw między sztuką chińską, przedhiszpańską i północno-zachodniego wybrzeża”.
Israel Rodríguez podkreślił złożoność dzieła i znaczenie publikacji. „Chociaż jego międzynarodowe uznanie najpierw utrwaliły Stany Zjednoczone, to w Meksyku jego postać została później włączona do historii sztuki.
„W ciągu całej swojej kariery zajmował się ilustracją, badaniami etnograficznymi, badaniami archeologicznymi i podróżami po obu Amerykach, Azji i Pacyfiku, co sprawiało, że trudno było go zaszufladkować”.
Książka gromadzi fragmenty życia i twórczości artysty, aby pokazać, że rysunek jest metodą zdobywania wiedzy, że estetykę można reinterpretować z perspektywy różnych ośrodków kulturowych oraz że tworzenie obrazu wykracza poza tematykę, generując transdyscyplinarną wizję sztuki.
Marco Polo Juárez dokumentuje związki Covarrubiasa (1904–1957) z nowojorskim ruchem kulturalnym znanym jako renesans harlemski, w którym modernistyczna karykatura przeplata się z obserwacjami etnograficznymi i debatami na temat reprezentacji Afroamerykanów.
Mónica Ramírez analizuje wykorzystanie projekcji kartograficznych do snucia teorii na temat powiązań między sztuką rdzennych Amerykanów i Azjatów, natomiast Anahí Luna rekonstruuje wizualną genealogię łączącą sztukę polinezyjską i mezoamerykańską.
Ramírez i María Alba Bovisio udokumentowali, w jaki sposób artysta i historyk zgromadzili ogromną kolekcję obrazów, która pełniła funkcję muzeum wizualnego, wykorzystując rysunek jako narzędzie zdobywania wiedzy na temat rdzennej sztuki Ameryki Południowej.
Anahí Luna zrekonstruowała metodę Covarrubiasa stosowaną w badaniach nad sztuką polinezyjską i mezoamerykańską oraz pokazała, w jaki sposób diagramy i schematy pozwalają wyodrębnić istotne elementy i ustalić genealogie oryginalnych form.
Itzel Rodríguez, profesor i doktor historii sztuki, wspominała, że prace redakcyjne trwały niemal dekadę, a współpraca między autorami umożliwiła, jak to określiła, „owocne zanieczyszczenie”, rozumiane jako twórcza wymiana, która wzbogaciła teksty.
„Każdy esej został przekształcony poprzez wspólne lektury, podróże badawcze i ciągłe dyskusje. Rezultatem jest wielowymiarowa książka, która ukazuje złożoność artysty i jego zdolność do łączenia sfer kulturowych” – powiedział.
Pollak zauważył, że od kwietnia do dziś wystawę Covarrubias: Widok bez granic odwiedziło 300 tys. osób.
„Ważne było, aby badać je z tą samą ciekawością, z jaką artysta badał świat, budując mosty między Meksykiem a innymi kulturami, między starożytnością a nowoczesnością oraz między nauką a sztuką”. Na wystawie zaprezentowano 453 eksponaty z 38 kolekcji krajowych i 13 międzynarodowych.
Pod koniec roku Fomento Cultural Banamex opublikuje kolejną książkę o Miguelu Covarrubiasie, utrwalając jego spuściznę i metodologię badań zespołowych opracowaną przez historyczkę sztuki Ritę Eder, „której praca kształtowała pokolenia historyków i wzbogacała historiografię Meksyku XX wieku”.
Badacz ponownie docenia członków Meksykańskiego Towarzystwa Grawerów
Eduardo Espinosa Campos dokumentuje prace graficzne 49 artystów w książce wydanej przez Inbal.
Wesołych Macmastersów
Gazeta La Jornada, poniedziałek, 22 września 2025, s. 30-30. 5
Według badań przeprowadzonych przez Eduardo Espinosa Camposa Meksykańskie Towarzystwo Grawerów (SMG), założone w 1947 roku przez takie postacie jak Carlos Alvarado Lang, Angelina Belof, Erasto Cortés Juárez, Lola Cueto, Amador Lugo i Ángel Zamarripa, działało do 1971 roku.
Jak sugeruje badaczka, po prawie ćwierćwieczu działalności wiele nazwisk jej członków zniknęło z powierzchni ziemi, pomimo ich imponującej oferty artystycznej. Być może dlatego, że bardziej angażowali się w propagowanie sztuki graficznej poprzez nauczanie niż w własną produkcję i wystawy.
Główną ideą Meksykańskiego Towarzystwa Grawerów (1947-1961) , książki opublikowanej przez Narodowy Instytut Sztuk Pięknych i Literatury (Inbal), jest przybliżenie nazwisk artystów, którzy w pewnym momencie przeszli przez tę grupę, w sumie 49, według zapisów autora, a także ich dzieł, uznając, że „zostały niesłusznie zapomniane”.
W obliczu braku archiwum (o ile ono istnieje, nigdy nie zostało odnalezione), punktem wyjścia badań było ustalenie, ilu artystów było członkami towarzystwa.
Jako członek Narodowego Centrum Badań, Dokumentacji i Informacji o Sztukach Wizualnych (Cenidiap), po dołączeniu do INBAL w 1983 roku, „pierwszym oficjalnym zadaniem” Espinosy Camposa było przejrzenie osobistego archiwum pochodzącego z Guerrero Amadora Lugo (1921-2002) pod kątem przygotowania wystawy. To był jego pierwszy kontakt z katalogami wystawowymi, które nawiązywały do SMG.
1951, rok wyjazdu
Pierwszą wskazówkę dała mu książka Cortésa Juáreza „El grabado contemporáneo (1922-1950)” z 1951 roku. Chociaż artysta i historyk wymienia 10 założycieli SMG, po przeanalizowaniu profili rytowników Espinosa Campos odkrył kolejnych dwóch. Porównując uzyskane dane, badacz doszedł do wniosku, że było ich 49, choć nie wyklucza możliwości, że „mógł pominąć czyjeś imię”.
Biuletyn Estampa, oficjalna publikacja SMG, donosił w różnych latach o składzie grupy w tamtym czasie. Ujawniło to wahania składu. „Tylko Lugo i Zamarripa pozostali w zespole od początku do końca, reszta w poszczególnych latach” – zauważa. Śledztwo koncentrowało się na osobistych archiwach artystów.
W 2016 roku Espinosa Campos był kuratorem wystawy „Meksykańskie Stowarzyszenie Grafików (1947-1971): Platforma Promocji i Upowszechniania Grafiki” w Narodowym Muzeum Grafiki. Była to swego rodzaju „prośba”, ponieważ dzięki niej nawiązał kontakt z rodzinami artystów, co pozwoliło mu na rozszerzenie wystawy.
Grupą graficzną, która wywarła „największy wpływ” w XX wieku, była Taller de Gráfica Popular (TGP), i pod pewnymi względami „przyćmiła” ona działalność SMG. Espinosa Campos uznał jednak za konieczne ożywienie działalności członków SMG, „intensywnej działalności wystaw, konferencji i promocji grafiki poprzez nauczanie”.
Co SMG oferowało artystom, czego nie oferowało TGP? „SMG było platformą, na której artyści mogli swobodnie wystawiać swoje prace. Oznaczało to, że mogli prezentować swoje prace, technicznie i tematycznie, bez ograniczeń, na przykład, do tematyki politycznej, jak to miało miejsce w przypadku TGP, ponieważ wielu jej członków początkowo należało do Partii Komunistycznej. SMG jasno zaznaczyło w swoim statucie, że nie ma i nie będzie dążyć do żadnych powiązań z partiami politycznymi”.
Dla specjalisty wynikało to z faktu, że w 1947 roku w meksykańskiej sztuce zaczęły już zachodzić znaczące zmiany. Pojawiły się nowe formy ekspresji. Na przykład artyści, którzy w latach 50. XX wieku tworzyli ruch Ruptura, opowiadali się już za bardziej awangardowym stylem wypowiedzi. Na początku swojej działalności SMG promował tradycyjne techniki graficzne. Z czasem dołączyły do niego artyści nowych pokoleń, a weterani próbowali tworzyć dzieła nawiązujące do ówczesnej sztuki, zwłaszcza abstrakcji, a nawet surrealizmu.
Espinosa Campos zauważa: „Grawerowanie, w przeciwieństwie do malarstwa, wymaga ogromnego rygoru i wiedzy technicznej. W rysunku lub obrazie artysta może poprawiać, usuwać lub dodawać elementy. W grafice jest inaczej, ponieważ to, co zostało zrobione, trwa”.
Badacz wspomina, że SMG „była główną siłą napędową wystaw rycin INBAL w latach 50. XX wieku, które później zniknęły. Ryciny przetrwały w dużej mierze dzięki pracy, jaką wykonywali jako menedżerowie instytucji, oraz dzięki organizacji wystaw”.
jornada