Dyrektor generalny Renault przechodzi do Kering. Giełda gwałtownie reaguje na transfer

To transfer, który zaskoczył rynek — dyrektor generalny Renault, Luca de Meo, rezygnuje z motoryzacji i przesiada się na fotel szefa w luksusowym imperium Kering. Co to oznacza dla obu firm i dlaczego inwestorzy już zdążyli zareagować?
Nieczęsto zdarza się, by prezes dużej grupy motoryzacyjnej porzucał świat koni mechanicznych na rzecz haute couture i luksusowych akcesoriów. A jednak — Luca de Meo, jeden z architektów odrodzenia Renault, szykuje się do nowego wyzwania, tym razem w zupełnie innej lidze. Od 15 lipca przestaje kierować francuskim producentem samochodów, by przejąć stery w Kering — grupie, do której należą tak rozpoznawalne marki jak Gucci, Saint Laurent czy Balenciaga.

Choć sam Kering na razie nie komentuje doniesień, wiadomo już, że decyzja wywołała niemałe zamieszanie na giełdzie. W poniedziałek 16 czerwca akcje Renault runęły o 7%, podczas gdy papiery Kering podskoczyły o 5%. Rynek nie ukrywa, że widzi w tym ruchu coś więcej niż tylko personalne roszady — to sygnał głębokiej zmiany strategii i próbę uratowania podupadającego giganta luksusu.
Upadek luksusu - wartość Gucci leci na łeb na szyjęW ostatnich latach Kering — mimo portfela pełnego wielkich nazw — nie miał łatwego życia. Największy klejnot grupy, czyli Gucci, notował wyraźny spadek formy, a cała spółka straciła blisko 70% wartości rynkowej. Kapitalizacja Keringu spadła do poziomu 21 miliardów euro, co dla firmy o takim dziedzictwie i aspiracjach jest poważnym ciosem.
Zatrudnienie de Meo to sygnał, że François-Henri Pinault, dotychczasowy prezes i dyrektor generalny, postanowił w końcu oddzielić obie funkcje i otworzyć nowy rozdział w historii rodzinnej firmy. Choć nie wiadomo jeszcze, czy sam Pinault pozostanie prezesem, jedno jest pewne — wybór lidera spoza świata mody to odważny, ale i zaskakująco logiczny krok. W końcu de Meo słynie z tego, że potrafi tchnąć życie w skostniałe organizacje.
Z Renault zrobił dobrze naoliwioną maszynę, teraz pora na Kering?Od 2020 roku de Meo zdążył zrobić z Renault firmę, z którą znowu trzeba się liczyć. Odbudował jej pozycję w Europie, wzmocnił ofertę produktową i poprawił efektywność kosztową. Co ciekawe, Renault — w przeciwieństwie do konkurentów jak Volkswagen czy Stellantis — zdołało uniknąć największych tarapatów związanych z cłami i chińską ekspansją.
Tymczasem w branży motoryzacyjnej trwa prawdziwa fala zmian: nowe twarze pojawiły się już m.in. w Nissanie, Volvo Cars czy Stellantis. Renault także nie próżnuje — jego rada nadzorcza rozpoczęła właśnie poszukiwania nowego dyrektora generalnego, deklarując jednocześnie pełne zaufanie do obecnego zespołu zarządzającego i kontynuację strategii transformacji.
Czy de Meo uszyje sukces na miarę?Przejście z przemysłu motoryzacyjnego do świata luksusu może wydawać się skokiem na głęboką wodę, ale być może właśnie tego Kering dziś potrzebuje — świeżego spojrzenia, menedżerskiej dyscypliny i... odwagi. Czy Luca de Meo poradzi sobie w świecie, gdzie zamiast platformy CMF-EV trzeba będzie zarządzać kreatywnymi wizjami dyrektorów artystycznych i kaprysami rynku mody?
Jedno jest pewne: w świecie wielkich nazwisk, wielkich marek i jeszcze większych oczekiwań, Luca de Meo właśnie wkroczył na zupełnie nowy tor. Tym razem nie będzie prowadził samochodu — tylko całe imperium stylu.
well.pl