Twórcy filmu dokumentalnego BBC o Hamasie oczyszczeni z zarzutów naruszenia zasad bezstronności – wywołało to reakcję Ofcomu

Akcja filmu dokumentalnego BBC rozgrywająca się w Strefie Gazy znalazła się pod ścisłą obserwacją po ujawnieniu, że narratorem był syn ministra Hamasu — pomimo że program został zatwierdzony jako „całkowicie wolny od Hamasu” , donosi The Telegraph.
Program „Gaza: Jak przetrwać w strefie wojny” został sklasyfikowany przez BBC jako produkcja „wysokiego ryzyka”, ale został wyemitowany bez odniesienia się do istotnych kwestii. Miesiąc przed emisją doradca ds. polityki redakcyjnej zadał pytanie: „Czy dołożono należytej staranności w odniesieniu do osób, które wystąpiły w programie, aby upewnić się, że np. główny bohater nie ma żadnych powiązań z [Hamasem]? Jestem pewien, że tak…”. Jednak to pytanie pozostało bez odpowiedzi.
Program mimo wszystko był kontynuowany. Później wyszło na jaw, że trzech członków Hoyo Films, niezależnej firmy stojącej za filmem dokumentalnym, wiedziało o przeszłości chłopca, ale nie ujawniło jej BBC . BBC stwierdziło, że chociaż naruszono wytyczne redakcyjne, zarzuty dotyczące bezstronności nie zostały uwzględnione.
Skontaktowano się z BBC w celu uzyskania komentarza.
Narrator, 13-letni Abdullah Alyazouri, został ujawniony dzień po emisji filmu jako syn Aymana Alyazouriego, wiceministra rolnictwa w rządzie kierowanym przez Hamas. Jego rodzina otrzymała 795 funtów za udział w filmie, a on sam otrzymał dodatkowe prezenty – kartę podarunkową do gry i używany telefon komórkowy – o łącznej wartości 1817 funtów.
Wewnętrzna kontrola, przeprowadzona przez dyrektora BBC ds. skarg redakcyjnych, Petera Johnstona, wykazała, że dokument naruszył wytyczne redakcyjne dotyczące dokładności, powołując się na brak ujawnienia „krytycznych informacji” o rodzinie Abdullaha. Sąd orzekł jednak, że BBC nie naruszyło zasady bezstronności.
Stało się tak pomimo wcześniejszych komentarzy prezesa BBC Samira Shaha, który nazwał kontrowersje „sztyletem wymierzonym w serce” bezstronności nadawcy.
Ofcom wszczął własne dochodzenie, oświadczając, że zbada dokument „zgodnie z naszą zasadą, która stanowi, że programy oparte na faktach nie mogą w istotny sposób wprowadzać odbiorców w błąd”.
Dyrektor naczelna BBC News, Deborah Turness, przeprosiła za to, co nazwała „błędem”, ale odmówiła ujawnienia, czy któryś z pracowników zostanie zwolniony. Uczestniczyła w specjalnym pokazie dokumentu przed jego emisją, ale broniła swoich działań, mówiąc: „Nie wiedziałam wtedy tego, co wiem teraz”.
Minister kultury Lisa Nandy domagała się wcześniej wyjaśnienia, dlaczego nikt nie został zwolniony z powodu tego incydentu. Jej komentarze w poniedziałek były zauważalnie bardziej powściągliwe.
Dyrektor generalny BBC , Tim Davie, przeprosił, nazywając sytuację „poważnym uchybieniem” pod względem rzetelności. Podczas gdy nadawca obiecał „odpowiedzialność”, pani Turness próbowała zrzucić winę na Hoyo Films, mówiąc: „Na pytania powinna była odpowiedzieć niezależna firma produkcyjna, wielokrotnie je zadając”.
Jeśli chodzi o przyszłość programu, BBC może zdecydować się na jego przeróbkę na krótsze filmy, które można będzie udostępnić w serwisie iPlayer.
express.co.uk