Krytycy twierdzą, że Trump próbuje odwrócić uwagę od Epsteina, mówiąc o wszystkim, tylko nie o tym

Krytycy prezydenta Donalda Trumpa oskarżają go o próbę odwrócenia uwagi od akt sprawy Jeffreya Epsteina, podczas gdy administracja spotyka się z oporem, domagając się większej przejrzystości w tej sprawie.
Wśród niedawnej lawiny szeroko zakrojonych postów na jego platformie społecznościowej, Trump w niedzielę zażądał , aby Washington Commanders cofnęli zmianę nazwy drużyny, twierdząc , że „istnieje na to duże zapotrzebowanie”.
Kilka godzin później dodał : „Moje oświadczenie na temat Washington Redskins całkowicie się nie sprawdziło, ale tylko w pozytywnym sensie” i zagroził, że nie będzie pośredniczył w negocjacjach dotyczących nowego stadionu drużyny futbolowej w Waszyngtonie, jeśli nie zmieni ona jego nazwy.
W odpowiedzi na post, Joe Walsh, były republikański kongresmen, który w 2020 roku kandydował przeciwko Trumpowi w wyborach prezydenckich, napisał w mediach społecznościowych: „Trump panicznie boi się akt Epsteina”.

Oświadczenie Departamentu Sprawiedliwości i FBI zawarte w notatce z 6 lipca, że nie ujawnią żadnych dodatkowych akt dotyczących Epsteina, po tym jak administracja Trumpa wcześniej obiecała to zrobić, rozgniewało wielu zwolenników prezydenta. W notatce stwierdzono również, że ustalono brak „listy klientów” Epsteina, która była przedmiotem teorii spiskowych lansowanych przez Kasha Patela i Dana Bongino z FBI przed dołączeniem do administracji Trumpa, co jeszcze bardziej rozgniewało niektórych z najbardziej zagorzałych zwolenników Trumpa.
Po tym, jak administracja Trumpa ogłosiła w poniedziałek ujawnienie 230 000 dokumentów związanych z zabójstwem Martina Luthera Kinga Jr., pastor Al Sharpton stwierdził, że posunięcie to było „rozpaczliwą próbą odwrócenia uwagi opinii publicznej od burzy wokół Trumpa, jaka wybuchła wokół dokumentów Epsteina, i publicznego podważenia jego wiarygodności wśród zwolenników MAGA”.
Senator Kalifornii Adam Schiff również oskarżył prezydenta o próbę odwrócenia uwagi od afery Epsteina. W poście opublikowanym w niedzielę Trump kontynuował ataki na Schiffa, twierdząc, że demokrata powinien trafić do więzienia za rzekome fałszowanie dokumentów kredytowych dotyczących jego rezydencji w Maryland. Schiff stwierdził wcześniej, że oskarżenie Trumpa jest „wygodnym sposobem na odwrócenie uwagi” od kontrowersji wokół Epsteina.
„Tak naprawdę Donald Trump próbuje dokonać politycznej zemsty, odwetu, odwrócić uwagę od problemu z aktami Epsteina” – powiedział Schiff w przesłaniu wideo opublikowanym w zeszłym tygodniu.
Wśród innych niedawnych wpisów, Trump wezwał w poniedziałek do natychmiastowego zakończenia bezgotówkowych kaucji i ostro skrytykował federalną sędzię nadzorującą sprawę Uniwersytetu Harvarda, która sprzeciwiła się decyzji administracji Trumpa o wstrzymaniu miliardów dolarów federalnych dla tej uczelni, nazywając ją „TOTALNĄ KATASTROFĄ”.
Wypowiedział się także na temat sprawy Bryana Kohbergera, który ma zostać skazany w tym tygodniu po przyznaniu się do winy w sprawie zamordowania czterech studentów Uniwersytetu Idaho. W poniedziałkowym wpisie w mediach społecznościowych prezydent po raz pierwszy publicznie wypowiedział się na temat zabójstw z 2022 roku.
Trump zwrócił też uwagę na „Wall Street Journal”, odpierając opublikowaną w niedzielę „typowo nieprawdziwą historię”, w której poinformowano , że w ciągu ostatnich kilku dni sekretarz skarbu Scott Bessent prywatnie przedstawił Trumpowi swoje argumenty, dlaczego nie powinien próbować odsunąć od władzy prezesa Rezerwy Federalnej Jerome'a Powella.
Krytyka Wall Street Journal przez Trumpa pojawiła się kilka dni po tym, jak prezydent złożył przeciwko gazecie, Rupertowi Murdochowi i innym pozew o zniesławienie na kwotę 10 miliardów dolarów w związku z czwartkowym doniesieniem o rzekomej wiadomości urodzinowej wysłanej przez Trumpa do Epsteina w 2003 r., która według niego nie istnieje.
W niedzielę prezydent ponownie opublikował na swoim portalu społecznościowym nagranie wideo, na którym widać było aresztowanie byłego prezydenta Baracka Obamy w Gabinecie Owalnym i za kratkami. W ostatnich dniach Trump bezpodstawnie oskarżył Obamę i innych Demokratów o zmyślanie i fałszowanie akt Epsteina.
Strateg Demokratów Sawyer Hackett twierdzi , że poprzez posty takie jak zmiana nazwy Washington Commanders i nagranie wideo z aresztowania Obamy, Trump próbuje „odwrócić uwagę od skandalu Epsteina”.
Stephen A. Smith z ESPN również nazwał uwagi dowódców Trumpa „drobnymi” i „wymijającymi”, twierdząc w poniedziałkowej transmisji programu „First Take” stacji ESPN, że Trump próbował odwrócić uwagę swoich wyborców od „innych kwestii, w tym akt Epsteina”.

Trump odniósł się w sobotę do zamieszania wokół Epsteina , powtarzając na swoim portalu społecznościowym, że nakazał Departamentowi Sprawiedliwości wystąpienie o ujawnienie dalszych szczegółów śledztwa w sprawie bogatego finansisty i skazanego przestępcy seksualnego, który popełnił samobójstwo w więzieniu w 2019 r.
Decyzja ta jest następstwem apeli Republikanów i Demokratów o transparentność w następstwie notatki Departamentu Sprawiedliwości i FBI z 6 lipca. W swoim sobotnim wpisie Trump stwierdził jednak, że ujawnienie zeznań ławy przysięgłych w sprawie Epsteina może niewiele pomóc w uciszeniu ostrej krytyki sposobu, w jaki jego administracja prowadziła sprawę, pisząc: „Nawet jeśli Sąd Najwyższy wyraził pełną i niezachwianą aprobatę, nic nie będzie wystarczająco dobre dla wichrzycieli i radykalnych lewicowców, którzy o to proszą. Zawsze będzie więcej, więcej, więcej”.
Rzeczniczka prasowa Białego Domu Karoline Leavitt stwierdziła w poniedziałek, że Trump jest transparentny wobec swoich zwolenników w sprawie Epsteina.
„On wie, czego chcą jego zwolennicy. Chodzi o transparentność i zapewnił im ją pod każdym względem, jeśli chodzi o wszystko, co zrobiła ta administracja” – powiedział Leavitt reporterom.
„Żadne pytanie nie jest wykluczone tutaj, w Białym Domu, nie tylko dla prezydenta, ale i dla mnie” – dodała.
Oprócz zajmowania się sprawą Epsteina, Trump najwyraźniej stracił na znaczeniu w kwestiach, które kiedyś były jego najsilniejszymi stronami, w tym w kwestii imigracji.
Niedawny sondaż Gallupa pokazuje, że notowania Trumpa w kwestii imigracji są bardzo niskie wśród dorosłych Amerykanów, a zwłaszcza Latynosów. 62% dorosłych Amerykanów nie pochwala sposobu, w jaki Trump radzi sobie z imigracją, wynika z sondażu. Według Gallupa, tylko 21% Latynosów aprobuje sposób, w jaki Trump radzi sobie z kwestiami imigracyjnymi.
Z najnowszego sondażu przeprowadzonego przez Associated Press-NORC Center for Public Affairs Research (AP-NORC) wynika, że tylko 43% dorosłych Amerykanów popiera sposób, w jaki Trump radzi sobie z imigracją. W porównaniu z marcowym wynikiem 49% ankietowanych odsetek ten spadł.
Oprócz kwestii imigracji, Trump uzyskał mniej niż 50% poparcia w każdej kwestii uwzględnionej w sondażu, w tym w gospodarce, wydatkach rządowych, podatkach, handlu, opiece zdrowotnej i pomocy w przypadku klęsk żywiołowych. Ogólnie rzecz biorąc, 58% dorosłych Amerykanów nie akceptuje jego urzędu prezydenta, jak wynika z sondażu.
ABC News