Pop idzie kultura: Jak boba stała się gentryfikowana

W maju ubiegłego roku Starbucks zapowiedział „innowację w fakturze”. Co ujawniono? Perły popping o smaku malinowym — nie do końca boba, ale blisko — wrzucone do tria jasnoróżowych Refreshers.
Nawiązując do klasycznej bubble tea, tajwańskiej specjalności, letnie napoje Starbucksa zawierają jasnoróżowe perły wypełnione słodkim sokiem jagodowym, które „pękają” w ustach po ugryzieniu. „Zaczęliśmy od kawałków owoców, ale chcieliśmy czegoś jeszcze odważniejszego” — powiedział w oświadczeniu twórca napojów Starbucksa Simon Vuong. „Więc pomyśleliśmy: »Włóżmy do napoju perły o smaku owoców i wypróbujmy«. To bardzo zabawne, jak dostarcza smak, gdy pęka w ustach”.
Nie należy ich mylić z ciągnącą się tapioką boba . Te pękające perełki to cienkie, żelowe kuleczki, które pękają w ustach.
Bubble tea sama w sobie została wprowadzona do Stanów Zjednoczonych w latach 90. XX wieku przez tajwańskich imigrantów, którzy osiedlili się w Los Angeles. Napój ten był „rewolucyjnym wynalazkiem” na Tajwanie w latach 80. XX wieku, ponieważ spożywanie jedzenia i napojów, zwłaszcza zimnych, wyłącznie dla przyjemności było stosunkowo nową koncepcją w powojennym kraju, donosi CNN . Obecnie bubble tea rozszerzyła się na cały świat: w 2024 roku przemysł bubble tea był wyceniany na około 2,4 do 3,6 miliarda dolarów, według kilku badań. Przedsiębiorcy i duże sieci kawiarni, w tym Dunkin' , również chętnie wskoczyli na ten wóz, choć kontrowersyjnie.
Tego samego lata inna firma dostrzegła szansę na butelkowanie boomu na bubble tea. Bobba, marka bubble tea z siedzibą w Quebecu, chciała wykorzystać ten napój, opisując swój produkt jako „pierwszą gotową do picia bubble tea z naparu prawdziwej herbaty i unikalnych perełek soku owocowego”, zgodnie z jej oficjalną stroną . Marka narodziła się po „przeprowadzeniu kilku badań nad produktem i jego pochodzeniem”.
Bobba zebrała krytykę w sieci, gdy jej założyciele, Sébastien Fiset i Jess Frenette, pojawili się w kanadyjskim programie telewizyjnym podobnym do „Shark Tank” o nazwie „Dragon's Den”, domagając się miliona dolarów w zamian za 18% udziałów w firmie. Frenette opisał bubble tea jako „modny, słodki napój” i śmiało stwierdził, że pijący „nigdy nie są do końca pewni jego zawartości”. Fiset kontynuował, mówiąc, że Bobba „przekształciła ten ukochany napój w wygodne, zdrowsze, gotowe do picia doświadczenie” z „trzema prostymi składnikami”: wysokiej jakości herbatą, sokiem owocowym i perłami soku owocowego.
Urodzony w Chinach kanadyjski aktor Simu Liu, który pojawił się jako „pierwszy celebryta Dragon” w serialu, miał problem z biznesem, oskarżając założycieli o kulturowe przywłaszczenie bubble tea. „Istnieje problem wzięcia czegoś, co jest bardzo wyraźnie azjatyckie w swojej tożsamości i, jak to się mówi, „ulepszenia tego”” — powiedział Liu w odcinku.
@cbcgem Ten biznes związany z butelkowaną herbatą bąbelkową promuje celebrytę, smoka Simu Liu i resztę Smoków (📺: Dragons' Den) #dragonsden #simuliu ♬ oryginalny dźwięk - CBC Gem
„I nie tylko czuję, że to się tutaj nie dzieje” – dodał – „ale że wspierałbym biznes, który czerpie zyski z czegoś, co jest tak bliskie mojemu dziedzictwu kulturowemu”.
Fragmenty przemówienia Bobby krążyły po mediach społecznościowych, wywołując dyskusję na temat kulturowego kosztu kulinarnej apropacji i gentryfikacji. Problemem nie jest ewolucja żywności — w rzeczywistości żywność ma się rozwijać, ponieważ nasza kultura, środowisko i społeczeństwa również szybko się zmieniają. Zamiast tego sugeruje, że długotrwała, kulturowa potrawa jest stosunkowo nieznana bez oddawania hołdu jej pochodzeniu lub głęboko zakorzenionej historii. Czym jest żywność, gdy jest pozbawiona tradycji, dziedzictwa i indywidualności? Jest po prostu towarem — narzędziem wygody i zysku.
„Sednem kultury kulinarnej jest adaptacja do nowego otoczenia, nowych podniebień, nowych ludzi, nowych składników — a te wymiany nie zawsze są pokojowe lub korzystne dla obu stron” — napisała Jenny Dorsey, szefowa kuchni, dziennikarka kulinarna i założycielka non-profitowej organizacji Studio ATAO w artykule dla Eater z 2020 roku .
„Barbacoa z czasem zmieniła się i obecnie w jej menu powszechnie stosuje się wołowinę jako źródło białka, Spam musubi jest obecnie uwielbianym daniem głównym na Hawajach itd. — ale ignorowanie historii w poszukiwaniu „przystępności” jedynie utrwala zniekształconą dynamikę władzy, która trwa do dziś”.
Dorsey pisał w kontekście restauracji typu fast-casual, które ręcznie wybierały „modne” potrawy lub składniki z określonych kuchni, masowo je sprzedawały w przyswajalny sposób i czerpały korzyści z późniejszego zysku finansowego bez podawania faktycznych źródeł. Jest Chipotle i jego „barbacoa”, która nie reprezentuje autentycznej techniki barbacoa, ale „dodaje rynkowy odcień obcości do menu [sieci]”, według Dorseya. Jest dostępna tylko przez ograniczony czas sałatka Wendy's „Asian” Cashew Chicken Salad, która w nazwie ma niejasną etykietę regionalną, ponieważ zawiera składniki takie jak pieczony na ogniu edamame i równie niejasny Light Spicy Asian Chili Vinaigrette. Jest też Trader Joe's i jego podnosząca brwi, stereotypowa linia „etnicznych” potraw: Trader José, Trader Ming i Trader Giotto. W 2020 roku kalifornijski sprzedawca detaliczny poinformował, że zmieni markę swoich produktów po ogólnokrajowej petycji , ale ostatecznie nie zdecydował się nic zrobić. („Chcemy jasno powiedzieć: nie zgadzamy się, że którakolwiek z tych etykiet jest rasistowska” — powiedziała wówczas marka).
„Łatwo jest zbagatelizować te zbiorowe zdarzenia jako produkt uboczny kapitalizmu, aby usprawiedliwić średnich menedżerów, którzy nie są skłonni ryzykować własnym karkiem, aby się bronić” – napisał Dorsey. „Jednak żywność zawsze była zakorzeniona w zachodniej kolonizacji, imperializmie i niewolnictwie i nadal kształtuje (i zmienia) opinię publiczną.
„Sposób, w jaki pozwalamy tym krajowym i międzynarodowym sieciom traktować kulturę kulinarną, pośrednio pokazuje szacunek (lub jego brak), jaki mamy do ludzi reprezentowanych przez te kuchnie — a przy takim wsparciu mogą powstać zawłaszczające, skupione na białych narracje kulinarne”.
Rozprzestrzenianie się takich wypaczonych narracji jedynie znormalizowało podbój i roszczenia różnych kuchni. Kiedy restauracje szybkiej obsługi, fast-foody, bawiły się tym bez szwanku, małe firmy zostały teraz ośmielone, by pójść w ich ślady.
Na początku tego roku Poda , pasta matcha, wprowadzona na rynek na Kickstarterze, spotkała się z krytyką w Internecie, gdy jej założyciel, Mujtaba Waseem, wezwał ludzi do zainwestowania w jego firmę.
„Zróbmy matchę, ale nie potrzebujemy żadnego z tych śmieci” – powiedział Waseem w usuniętym już nagraniu wideo. Tak zwane „śmieci”, o których mówił, obejmowały tradycyjne japońskie narzędzia do robienia matchy, w tym chasen, czyli bambusową trzepaczkę, i chawan, ceramiczną miskę do herbaty używaną do ubijania proszku matcha.
„Większość matchy to oszustwo. Pozwól, że wyjaśnię” – kontynuował. „Większość matchy jest nieświeża, grudkowata i produkowana w Chinach. A co, gdybym ci powiedział, że jest lepszy sposób?”
Waseem wyjaśnił, że matcha Poda jest dostępna w „formacie wyciskanej pasty”, którą łatwiej wymieszać i cieszyć się nią niż tradycyjną matchą w proszku. „Pozbądź się grudek i wypróbuj Poda” – powiedział.
Po otrzymaniu fali komentarzy krytykujących słaby marketing marki Poda, brak oryginalności (matcha w tubce, taka jak Pure Matcha Paste firmy Yamasan Kyoto Uji , już istnieje) i wątpliwy kolor, Waseem przeprosił, ale bronił swojego produktu, mówiąc, że będzie on dostępny na rynku.
„Naprawdę, szczerze nie miałem zamiaru odrzucać ani krytykować japońskich tradycji lub kultury herbacianej” – powiedział. „Mówiłem o zwietrzałym, utlenionym proszku matcha, ale całkowicie rozumiem, że to zabrzmiało bardzo źle. Wybrałem złe słowa i naprawdę za to przepraszam”. Waseem odniósł się również do swoich komentarzy na temat Chin, mówiąc, że jego badania wykazały, że „większość japońskiej matchy jest bardziej premium” niż chińska matcha (sama matcha powstała w Chinach w czasach dynastii Tang, ale została uszlachetniona w Japonii).
Poda i Bobba to nie tylko przykłady, ale i lekcje, jak nie przyjmować, wytwarzać i sprzedawać żywności z innych środowisk. Nie oznacza to, że jedzenie i przyjemność z niego powinny być ograniczone. Raczej powinny być w pełni akceptowane, biorąc pod uwagę źródła, tradycje i zawiłości, które sprawiają, że niektóre potrawy są tak wyjątkowe.
Jedzenie nie potrzebuje zmian – potrzebuje szacunku.
salon