Społeczność artystyczna Halifaxu zaniepokojona szybkim rozwojem

Gdy myślisz o Halifax, kilka rzeczy od razu przychodzi Ci na myśl: tętniące życiem bary, zatłoczone nabrzeże i popularne miejsce spotkań artystów.
Jednak szybki wzrost i rozwój przełożyły się na wysokie koszty mieszkaniowe i spadek liczby placówek artystycznych, co sprawiło, że niektórzy zaczęli się obawiać, że środowisko artystyczne zostanie wyparte z rynku.
„Uważam, że władze Halifaxu powinny ponownie przyjrzeć się swojemu projektowi” – powiedział Lil MacPherson, przedsiębiorca, były kandydat na burmistrza i obrońca środowiska.
MacPherson, współwłaścicielka restauracji The Wooden Monkey w centrum Halifax i Dartmouth, mówi, że martwi się o tożsamość kulturową Halifaxu, zwłaszcza w kontekście ochrony zabytkowych budynków.
„Naprawdę musimy zaprojektować miasto, w którym można żyć, które jest przyjemne, piękne i ma duży gust, ponieważ nie możemy po prostu budować budynków bez celu” – powiedziała.
Jej restauracje są pełne sztuki — od murali na ścianach po grafiki lokalnych artystów na sprzedaż. Stara się również zapewnić scenę dla lokalnych występów na żywo.
Mamy nadzieję, że zmiany, jakie zajdą w Halifaxie, będą odzwierciedlać tego rodzaju wsparcie dla sztuki.
„Albo nasza młodzież powie: 'O czym ty myślałeś?' albo 'Dziękuję, myślałeś'” – powiedziała.

Burmistrz Halifaxu Andy Fillmore, który był urbanistą, zgadza się, że ochrona dziedzictwa architektonicznego Halifaxu i zapewnienie przestrzeni, w której może rozwijać się sztuka, ma kluczowe znaczenie.
„To wszystko jest dla mnie ważne jako burmistrza i ważne dla naszych społeczności. W miarę naszego rozwoju będę obserwował, czy te rzeczy zostaną uwzględnione” – powiedział.
Jednak dla niektórych artystów rozwój i zmiany sprawiły, że trudno jest im pozostać na obszarach miejskich.
Audrey Eastwood, tymczasowa dyrektor wykonawcza Bus Stop Theatre Co-op, widziała to na własne oczy.
„Znam artystów, którzy wydają około 60–70 procent swoich dochodów na czynsz. Pracują na kilku etatach, żeby móc to robić” – powiedział Eastwood.
„Poziom wypalenia, niemożność utrzymania tego – jak możemy to kontynuować?”
Bus Stop to wielofunkcyjne miejsce występów na ulicy Gottingen, w północnej części miasta, działające od 2003 roku. Eastwood mówi, że spółdzielnia musi odmawiać wynajmu na około 150 dni rocznie, ponieważ nie ma miejsca na zaspokojenie popytu.
„Było około 10 innych podobnych rozmiarów przestrzeni artystycznych (dostępnych) dla nas w Halifax. Wszystkie zniknęły” – powiedziała.
„Albo właściciel nie chciał już wynajmować, albo podniósł czynsz zbyt wysoko, by te lokale mogły nadal istnieć, albo znajdowały się w miejscach, które zostały sprzedane i zamieniły się w wysokie budynki”.
Chociaż mówi, że artyści tacy jak ona chcą zostać w mieście, staje się to zbyt trudne. Sama Eastwood przeprowadziła się poza granice Halifaxu po tym, jak musiała zmierzyć się z gwałtownie rosnącymi cenami czynszów.
„Trudno jest zdobyć fundusze na sztukę. Nie ma już miejsc, w których można by organizować pokazy. Po co w takim razie zostawać w Halifax, jeśli nie stać cię na czynsz?” – powiedziała.
To część 3 z naszego trzyczęściowego cyklu, w którym przyglądamy się rozwojowi w Halifax i temu, czy nie wyceniamy zbyt wielu osób. Aby dowiedzieć się, dlaczego niektórzy ludzie nie zgadzają się ze wszystkimi projektami wieżowców, przeczytaj naszą pierwszą historię tutaj . Drugą część, w której rozmawiamy z deweloperem, można znaleźć tutaj.
globalnews