Nastolatek w stanie krytycznym trafił do szpitala po incydencie w hotelu na Teneryfie

Nastolatek w stanie krytycznym trafił do szpitala po incydencie na basenie hotelowym na Teneryfie .
Do tego strasznego incydentu doszło w sobotę 26 lipca, krótko po godzinie 17:00. Służby ratunkowe zostały wezwane na Rafael Puig Lluvina Avenue w Aronie po zgłoszeniu, że młody mężczyzna potrzebuje pomocy medycznej.
Służba Ratownicza Wysp Kanaryjskich (SUC) wysłała jedną karetkę z pomocą medyczną i jedną z podstawowymi urządzeniami podtrzymującymi życie. Na miejscu obecni byli również funkcjonariusze policji krajowej i lokalnej.
CZYTAJ WIĘCEJ: 20-letni mężczyzna zmarł po zachorowaniu w klubie na Ibizie, a zrozpaczone siostry oddają mu hołd

Wezwanie alarmowe, wykonane przez ratownika hotelowego, sugerowało, że mężczyzna doznał zatrzymania krążenia i oddechu z objawami utonięcia w basenie kompleksu hotelowego. Po przybyciu na miejsce ratownicy medyczni znaleźli 19-letniego mężczyznę nieprzytomnego, więc personel SUC kontynuował resuscytację krążeniowo-oddechową rozpoczętą przez ratownika.
Po ustabilizowaniu stanu poszkodowanego, został on ewakuowany w stanie krytycznym i przewieziony do szpitala Hospiten Sur. Nie wiadomo, czy mężczyzna był turystą, czy miejscowym.
Do zdarzenia doszło zaledwie kilka dni po śmierci 20-letniego Stana-Lee Connora z Birkenhead, który zmarł podczas wakacji na Ibizie z przyjaciółmi. We wtorek, 1 lipca, poleciał z kolegą na hiszpańską wyspę na sześciodniowy wypad, ale drugiego wieczoru poczuł się źle . Stan, jak go znali bliscy, bawił się w klubie Amnesia w San Antonio, kiedy najwyraźniej poczuł się źle, powiedziała jego siostra Ellie McSherry.
Jego przyjaciel odwiózł go z powrotem do apartamentu w Aparthotelu Vibra Monterrey. Jednak kiedy przyjaciel obudził się następnego ranka, odkrył, że Stan nie żyje. Sprawa śmierci 20-latka jest obecnie badana przez policję.
W serdecznym hołdzie, którym siostry Ellie i Sally podzieliły się z Liverpool Echo , powiedziały: „Straciliśmy naszego pięknego młodszego brata i syna, Stana-Lee Connora, człowieka o dobrym sercu, którego serce przepełniała miłość, a którego życie dawało tyle nadziei. Jego nagła i bolesna śmierć na Ibizie, mając zaledwie 20 lat, pozostawiła w naszym życiu niezmierzoną pustkę.
„Stan nie był tylko naszym bratem, był światłem w naszej rodzinie. Wnosił ciepło, śmiech i życzliwość, gdziekolwiek się pojawił, a jego obecność sprawiała, że wszystko stawało się jaśniejsze.
„Stan był dumnym i zagorzałym kibicem Everton Football Club, lojalnym w każdym zwycięstwie i każdym złamanym sercu. Znajdował też głębokie ukojenie w muzyce, zwłaszcza w ponadczasowych brzmieniach Pink Floyd. Ich teksty stały się dla niego kołem ratunkowym, zwłaszcza po bolesnej stracie naszego taty w zeszłym roku. Muzyka dała Stanowi siłę, a w tych melodiach zaczął odnajdywać drogę do spokoju”.
mirror.