W szokującym obrocie wydarzeń Biały Dom przyznał, że z Trumpem jest coś nie tak

Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najciekawsze analizy, krytykę i porady.
Żyjemy pod hegemonią Trumpa wystarczająco długo, by zrozumieć wzorce, według których prezydent przekazuje informacje. Ilekroć ktokolwiek — przedstawiciel prasy, idiotyczny podcaster, facet stojący centymetry od kamery na wiecu w Kalamazoo — zadaje mu pytanie o jego sprawy osobiste, prezydent odpowiada, że wszystko jest normalne i w porządku. I tak naprawdę status quo nigdy nie był lepszy. Jest to szczególnie prawdziwe w odniesieniu do zdrowia Donalda Trumpa. Pomimo faktu, że nikt na planecie nie podziela jego jedynego w swoim rodzaju oblicza (i faktu, że to oblicze jest niezwykle niepokojące), jedyne aktualizacje, jakie otrzymujemy na temat jego stanu zdrowia, to to, że mężczyzna pompuje krew usłaną diamentami samego Zeusa i z pewnością dożyje 130 lat. Warto więc zauważyć, że po raz pierwszy w publicznej karierze Trumpa jego administracja przyznaje, że coś może być nie tak z jego ciałem .
O co chodzi? O jego kostki. Na początku tego tygodnia, kiedy prezydent uczestniczył w meczu piłki nożnej pomiędzy Chelsea i Paris Saint-Germain z szefem FIFA Giannim Infantino, bystrzy fotografowie zrobili kilka zdjęć dolnych kończyn prezydenta, które wyglądały — z braku lepszego określenia — napuchnięte do granic możliwości . Na jednym pamiętnym zdjęciu kostki Trumpa wyglądają wręcz jak kiełbaski, osiągając imponująco średnicę, która, moim zdaniem, może realistycznie rywalizować z bicepsami Hulka Hogana. Są niewygodnie wciśnięte w czarne buty wizytowe, a wypukłe ciało wylewa się poza krawędzie. Wygląda to, jednym słowem, boleśnie i jest to jeden z pierwszych niepodważalnych biologicznych znaków, że kolos naszej ery jest w rzeczywistości 79-letnim mężczyzną, który będzie zmagał się z wszelkiego rodzaju dziwacznymi, nieprzyjemnymi i zabawnie wyglądającymi chorobami w miarę upływu czasu. Być może właśnie dlatego pracownicy Białego Domu – eksperci od zaciemniania obrazu – nie mącą wody tak bardzo, jak zwykle. Zamiast tego rzeczniczka prasowa Karoline Leavitt przyznała, że Trump cierpi na „przewlekłą niewydolność żylną”. Leavitt zacytowała list od lekarza prezydenta, Seana Barbabelli, podczas briefingu. Oto cały cytat:
Prezydent przeszedł kompleksowe badanie, obejmujące diagnostyczne badania naczyniowe. Wykonano obustronne USG Doppler żył kończyn dolnych, które wykazało przewlekłą niewydolność żylną – łagodną i powszechną chorobę, szczególnie u osób po 70. roku życia.
Żeby było jasne, przewlekła niewydolność żylna nie jest szczególnie poważną chorobą. Oznacza ona, że kończyny Wielkiego Człowieka nie są w stanie dostarczać krwi z powrotem do reszty ciała tak, jak kiedyś, przez co płyny gromadzą się w kostkach – stąd obrzęk. Politico zauważyło, że stan może się pogarszać , prowadząc do „skurczów, zmian skórnych [i] owrzodzeń nóg”, ale – przynajmniej początkowo – większość lekarzy zaleca zestaw zmian stylu życia, aby sobie z nim poradzić. (Należą do nich regularne ćwiczenia i dieta – dwie rzeczy, które z pewnością cieszą Trumpa. W rzeczywistości kiedyś twierdził, że ćwiczenia fizyczne faktycznie pogarszają stan zdrowia ).
To wszystko oznacza, że zatkane kostki prezydenta nie są jeszcze tak gnijące jak u Bidena. Ale szczerze mówiąc, czy jesteśmy aż tak daleko? Trump nie robi się młodszy i uważam, że to nietypowe wyznanie, że ma problemy z krążeniem, jest nie na miejscu. To pęknięcie w fasadzie. Jedną z największych tragedii cyklu 2024 roku było to, że słabnące zdolności psychiczne Bidena przyćmiły podobne osłabienie Trumpa od 2016 roku. Wcześniej przejawiało się to głównie poprzez działania oparte na wibracjach: Czy jego głos brzmi trochę słabiej? Czy nie wydaje się nieco bardziej wypoczęty duchowo? Ale teraz cały świat pogrąża się w pustce. Stawy skokowo-goleniowe prezydenta mają konsystencję balonów z wodą. Od tego momentu będzie już tylko z górki.
Oczywiście spodziewam się, że prezydent szybko zwarł szeregi. Trump już potępia akta Epsteina – i jego rzekomą obecność w nich – jako wymysł ery Obamy. Z pewnością zrobi to samo z krwią krzepnącą w jego ciele. To Photoshop! To George Soros! I tak naprawdę wiele osób twierdzi, że to zdrowe, gdy skóra przybiera wygląd gotowanego hot doga! Ale lata mijają. Upadek już się rozpoczął. Teraz wszyscy możemy obserwować i zobaczyć, jak źle może być.
