Aktywista z Hongkongu, za którego głowę wyznaczono nagrodę w wysokości 100 tys. funtów, ostrzega Starmera w sprawie wielkiej ambasady Chin

Dwudziestolatka z Hongkongu, za której głowę wyznaczono nagrodę w wysokości 100 000 funtów, oskarżyła „krótkowzroczną” Partię Pracy o „poświęcenie brytyjskiej demokracji” w imię planowanej budowy mega-ambasady Chin. Chloe Cheung została uznana za osobę poszukiwaną przez policję Hongkongu, która wyznaczyła nagrodę w wysokości 1 miliona dolarów hongkońskich za informacje prowadzące do jej schwytania za granicą.
W grudniu, mając wówczas 19 lat, została najmłodszą z 19 aktywistów oskarżonych o naruszenie ustawy o bezpieczeństwie narodowym, wprowadzonej przez Pekin w odpowiedzi na masowe protesty prodemokratyczne w byłej brytyjskiej kolonii pięć lat temu. Dodała, że plany Pekinu dotyczące rozległej nowej ambasady w Londynie – w pobliżu dzielnicy finansowej stolicy – mogą stanowić zagrożenie szpiegostwem .
W artykule w „Expressie” Chloe napisała: „Partia Pracy opisuje swoje podejście do Chin jako »konkurowanie, współpraca i wyzwanie«. Na papierze brzmi to rozsądnie. Ale gdzie w praktyce jest to »wyzwanie«? Podnoszenie kwestii praw człowieka za zamkniętymi drzwiami nie wystarczy. Weźmy na przykład chińską propozycję budowy mega-ambasady w centrum Londynu. Obiekt ten obejmowałby ponad 200 mieszkań, zapewniając immunitet dyplomatyczny niezwykle dużej liczbie pracowników. Funkcjonariusze służb wywiadowczych, lokalni mieszkańcy i aktywiści zgłaszali obawy, że ambasada mogłaby zostać wykorzystana jako centrum inwigilacji. A jednak propozycja ta została odebrana lokalnej radzie i poparta przez ministrów rządu”.
Chloe, która obecnie współpracuje z Fundacją Komitetu na rzecz Wolności w Hongkongu, powiedziała: „Ambasada jest symbolem krótkowzrocznego rządu Partii Pracy, który postanowił poświęcić brytyjską demokrację i bezpieczeństwo w zamian za obietnicę zysków gospodarczych. To nie jest Wielka Brytania, którą uznaję. Jeśli naprawdę chcemy podtrzymywać demokrację, nie możemy traktować autorytarnych reżimów, takich jak Chiny, jak partnerów”.
Wicepremier Angela Rayner dała w tym tygodniu Chinom dwa tygodnie na wyjaśnienie, dlaczego część planów dotyczących wielkiej ambasady została wycofana.
Kilka pomieszczeń w dokumentach planistycznych złożonych w radzie Tower Hamlets, w tym piwnica, zostało oznaczonych jako „utajnione ze względów bezpieczeństwa”.
Rayner, który ma podjąć decyzję o losie projektu na początku przyszłego miesiąca, poprosił Pekin o odpowiedź do 20 sierpnia.
Rzecznik Ambasady Chin w Wielkiej Brytanii powiedział, że podczas składania wniosku „w pełni uwzględniono brytyjską politykę planowania i wytyczne, a także opinie wszystkich zainteresowanych stron”.
„Ambasada Chin w Wielkiej Brytanii jest zaangażowana w promowanie zrozumienia i przyjaźni między dwoma narodami oraz rozwój korzystnej dla obu stron współpracy między oboma krajami” – powiedział rzecznik BBC .
Dodał: „Budowa nowej ambasady pomoże nam lepiej wypełniać te obowiązki”.
Chiny kupiły w 2018 roku za 255 milionów funtów teren pod budowę nowej ambasady, znajdujący się w dawnym Royal Mint Court niedaleko Tower of London.
Jeśli budowa dojdzie do skutku, kompleks o powierzchni 20 000 metrów kwadratowych stanie się największą ambasadą w Europie.
Istnieją obawy, że strona internetowa może umożliwić Chinom infiltrację brytyjskiego systemu finansowego poprzez podpięcie się do pobliskich światłowodów przesyłających poufne dane firm z City of London.
Aktywiści na rzecz demokracji z Hongkongu obawiają się również, że Pekin mógłby wykorzystać ogromną ambasadę do nękania przeciwników politycznych, a nawet ich zatrzymywania.
Mieszkańcy okolicznych terenów obawiają się również, że projekt ten może stanowić zagrożenie dla ich bezpieczeństwa i wywołać masowe protesty.
Wniosek Chin o przekształcenie tego terenu w nową ambasadę został już wcześniej odrzucony przez lokalną radę Tower Hamlets, ale pani Rayner ma teraz podjąć ostateczną decyzję do 9 września, po tym jak w zeszłym roku przejęła kontrolę nad procesem.
Relacje polityczne z Chinami pogorszyły się za czasów byłych konserwatywnych premierów Borisa Johnsona , Rishiego Sunaka i Liz Truss. Ostatnią premier Wielkiej Brytanii, która odwiedziła Chiny, była Theresa May w 2018 roku.
Jednakże relacje te uległy zmianie, gdy w listopadzie w Brazylii odbyło się zamknięte spotkanie sir Keira z prezydentem Chin Xi.
W styczniu kanclerz Rachel Reeves współprzewodniczyła pierwszemu od 2019 r. szczytowi gospodarczemu Wielkiej Brytanii i Chin, który odbył się w Pekinie.
Pani Reeves powiedziała, że wznowienie współpracy z Chinami mogłoby pobudzić gospodarkę Wielkiej Brytanii o 1 miliard funtów, a wartość umów zawartych z Wielką Brytanią w ciągu najbliższych pięciu lat wyniesie 600 milionów funtów.
Wspólne oświadczenie ministra spraw zagranicznych Davida Lammy'ego i minister spraw wewnętrznych Yvette Cooper głosiło wcześniej: „Wielka Brytania stanowczo sprzeciwia się ustawie o bezpieczeństwie narodowym, która podważa prawa i wolności mieszkańców Hongkongu. Wzywamy władze Chin i Hongkongu do zaprzestania celowego atakowania głosów opozycji w Wielkiej Brytanii i innych krajach”.
Rząd podkreślił, że traktuje ochronę praw, wolności i bezpieczeństwa mieszkańców Hongkongu bardzo poważnie.
Chiny nie będą tolerować żadnych prób wywierania presji, zastraszania, nękania lub krzywdzenia krytyków za granicą.
express.co.uk